tu możesz obserwować mój blog

czwartek, 14 stycznia 2016

RENOWACJA

Moja pierwsza, mam nadzieję nie ostatnia. Przedmiot do renowacji- torebka wizytowa- oryginalne Art Deco. Stan? Zastanówmy się ? Okropny :) Właścicielka, skądinąd bardzo sympatyczna pani, za namową człowieka z telewizora, nie pamiętam nazwiska, mówiła mi ale gdzieś umknęło, wszystkie skórzane przedmioty traktuje dość ciekawie a mianowicie pierze w pralce. Podobno do momentu  wyprania torebki miała całkiem niezłe doświadczenia. Metodą kupna, na pchlim targu nabyła piękną torebkę , mała, czarna , skórzana. Oto ona:



Ponieważ była używana i nosiła ślady użytkowania nowa właścicielka postanowiła wrzucić ją do pralki zgodnie ze swoimi dobrymi doświadczeniami. Efekt nie kazał na siebie długo czekać. Torba z miękkiej (kozia skórka)stała się dość sztywna, z czarnej dość jasna a podszewka postanowiła odejść. Dodam, że z torebki sypał się żółty proszek, sądzę, że resztki kleju i kawałki gąbki, która usztywniała niektóre elementy.






Zaczęłam od rozebrania torby na czynnik pierwsze.







Wyprułam resztki podszewki oraz oczyściłam  środek torby, brzegi i bigla z resztek 90 letniej historii:




dziwny, żółty proszek i szczątki podszewki



Następnie uszyłam podszewkę i zaczęłam ją spasowywać z komorą torby. Podszewkę do komory torebki wszyłam ostrożnie na maszynie.





Potem klejem posmarowałam  uważnie brzegi, które wchodzą w bigla oraz wszyłam (już ręcznie) dwa małe kliniki, znajdujące się po bokach torby:










A teraz najtrudniejsze! trzeba całość sprawnie wsunąć, wkleić , wcisnąć, wpasować w bigiel. I to wyczyn niemały, szczególnie że pierwszy raz to robiłam :)









I oczywiście nie wyszło za pierwszym razem, za drugim średnio, teraz jest OK








jeszcze  mała naprawa przy pasku:




I pozostało nałożenie maseczki natłuszczającej , skórka bardzo wysuszona więc najpierw warstwa naturalnego wosku potem tłuszcz czarny do skór i gotowe :)