Dziewczynka szyła dużą torbę, jeden bok miał 40 centymetrów, dziurek trzeba było zrobić bardzo wiele a tu do pomocy ani wróbelki nie przyleciały ani myszki nie przyszły. Ale dziewczę było dzielne, zaznaczyło dziurki. Teraz trzeba te dziurki zrobić. I właśnie stąd na stole znalazła się gruba podkładka.
Dziewczynka do rączek wzięła młotek i specjalny szpikulec i każdą zaznaczoną dziurkę przebiła młoteczkiem
I już niemal gotowa torba do szycia. Jeszcze tylko nawlecze igły, musi pamiętać, że nici trzeba wcześniej nawoskować. Tak, tak dobrze słyszycie dwie igły. Jedna z góry, dróga z dołu, ładnie naciągają skórę i szew jest o wiele trwalszy.
Siedzi sobie dziewczynka przy stole, z komputera nieopodal sączy się opowieść o niejakim Jakubie Wędrowyczu i szyje, szyje , szyje.
Ot i uszyła. A o tym jak powstała blaszka naszyta na torbę i paru innych rzeczach będzie następna bajka.
Piękna! I dziewczę wdzięczne, pracowite :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń